Łydka bez zmian klepie koncerty i robi to tak, żeby czacha dymiła i gitary płonęły. Podczas jesiennych występów klubowych – będzie głośno, z łupnięciem, z przekazem prosto w ryj. Ruszają grać utwory, wyposażeni w paletę tego, co przez lata ich niosło. Nie zabraknie paru nowych rzeczy, będzie pogo, będzie z refleksją – ale zawsze szczerze i bez ceregieli.