Wystawa ponad stu prac na papierze Ryszarda Grzyba, klasyka nowej ekspresji z jego całego okresu aktywności – zaczynając od lat 70. aż po pierwszą dekadę obecnego stulecia. Tytuł wystawy jest zarazem tytułem jednego z wierszy Grzyba, a także wydanego przez Fundację im. Tymoteusza Karpowicza tomu poezji, który towarzyszy ekspozycji oraz ją dopełnia o treści, które łatwo ulegają przeoczeniu w dorobku artystycznym malarza.
Rysunki zalegają na dnie szuflady, gubią się na marginesach notatek, nieśmiało poprzedzają prace malarskie cieszące się większą estymą. Jednocześnie to właśnie one są pierwotnym środkiem ekspresji i idei, nieraz punktem wyjścia dla dalszych artystycznych poszukiwań. W jednym ze swoich tekstów Grzyb wspominał o niezbędnej dla sztuki „kategorii niemożliwości”, która nakazuje baczne przyglądanie się rzeczywistości i wyławianie z niej niesamowitości. Jednakże na odłów ten składają się zarówno momenty magiczne, niezwykle piękne, jak i upiorne i ohydne. Żartobliwość, obsceniczność i prowokacyjność rysunków Grzyba przypominają, że bywamy, bez wyjątku, fascynujący, ale i absurdalni i paskudni. I zamiast biadolić i załamywać ręce, lepiej zmierzyć się z tym faktem z wyrozumiałością, dystansem i humorem.